środa, 6 sierpnia 2008

Słuchanie na urlopie

W piątek idę na urlop. To znaczy, że dziś jeszcze gram. Potem nie ma mnie przez dwa tygodnie.

Taki spontan:



Totalnye DIY. A nawet Do It Yourself For The Fist Time. Więc wybaczcie szumy, fatalną jakość itd. Nagrane na chwilkę przed audycją. Wybiegam z domu. Aje.

aha - dziś muzyka urlopowa, przebojowa, letnia.

APDEJT

Wideło powyżej wyszło fatal, wiem. I co z tego. Jest punk. Następnym razem będzie transgresja. Bo będzie następny raz...

POSŁUCHAJ - ściągnij audycję!

lepsza jakość - ściągnij!

plejlista z 6 sierpnia:

1. The Avalanches - Radio

Wiadomo. Miazga.

2. Beck - Walls

Nic tak dobrze nie nastraja jak pan z gitara i długa faja

Tak pisał jakieś 10 lat temu Kuba Wojewódzki o płycie "Mutations" Becka
w nieodżałowanym Brumie. Na "Modern Guilt", nowym albumie Hansena, słyszę ten sam luzik, co na genialnych Mutacjach. Fajne proste kompozycje, klimat i przytupywanie nogą na werandzie. No, w przypadku nowej płyty to raczej taras w nowoczesnym apartamencie w jednej z wielkomiejskich dzielnic o nazwach takich jak "Rzędy aksamitnych wierzb", czy "Zielone mambo na skraju miasta".
No, Beck to solidna firma.

3. GUTS - And The Living Is Easy!!!

Francuski hip-hop/downtempo. Ma momenty. Oba były w audycji. A ten moment opatrzony jest nawet oficjalnym teleklipem z fragmentami z jednego z bardziej powalonych filmów animowanych, jakie znalazły się w normalnej dystrybucji - "Tarzoon, la honte de la jungle":



4. GUTS - Skunkfunk

5. C-Mon & Kypski - The Evil Needle

Totalna masakra. Właściwie brak mi słów. Diabły z Holandii robią taki genialny hip-hop/breakbeat, że pozostaje zmontować sobie jakiś bicz ze sznurka do wieszania bielizny i ostrych kawałków żelaza i okładać się nim jak męczennicy. Tym bardziej, że żyło się cztery lata bez świadomości, że takie cuda grają. Płyta "Stellar Traveller" z 2004 roku urywa dupę. Tysiąc sampli, setka unikalnych pomysłów. To tylko mała próbka tego co się dzieje na owym longlplayu:



A cały do odsłuchu jest na last.fm, o TU

6.
C-Mon & Kypski - Make My Day (feat. Pete Philly)

To z ich ostatniej płyty - "Where The Wild Things Are" z 2006 roku. Mniej wykręconej, bardziej popowej. Tutaj całe wariactwo na jakie stać C-Mona i Kypskiego zostało zaprzęgnięte w celu zrobienia jednego z najbardziej przebojowych turntablistycznych albumów ostatnich kilku lat. Ten numer made my day wiele razy:



7.
C-Mon & Kypski - Circus C-Mon & Kypski (feat Amsterdam Klezmer Band)

Macie dosyć klezmerów? Sprzedawców zjełczałego seru, sera? Que sera, sera. Ten numer Was wyleczy z tej niechęci. Choć w wojnie o nasze uszy po stronie didżejka+klezmerka poległy setki dobrych żołnierzy, to okazuje się, że można jeszcze przypuścić skuteczny atak siejący spustoszenie w szeregach wroga:



8. Quantic - Death Of The Revolution

Nowy Quantic rządzi. Po prostu. Sprawdźcie "Flowering Inferno".

9. Sonny J - Cabaret Short Circuit

W tak słonecznej, letniej, relaksacyjnej audycji Sonny J po prostu musiał się pojawić. Bo "Disastro" to jest płyta tego lata. I nie ma sensu się spierać. Na "Disastro" nie ma bata. /btw uwielbiam to określenie odkąd obejrzałem sto lat temu "Krzyk 2" w divixie. Neve Campbell w pewnym momencie mówi tam "no way", co zostało bezstrosko przetłumaczone jako "nie ma bata" właśnie/

10. Sonny J - When You Left Me

A tego songu nie ma na "Disastro". Jest na "Disastro Promo". Tak więc jeżeli chcecie usłyszeć najlepszą kontynuację klimatów Bran Van 3000 z płyty "Glee" to odsyłam do linka z audycją, który powyżej.

Zamiast teleklipów Sonny J z tej audycji będzie teleklip do "Enfant Terrible". Wspaniały.



11. King Khan & BBQ - Bimbo's Theme

A to takie gówniarskie rokenrole. Fajne. Słuchając tego można znów poczuć się jak 15 latek. 15 latek z lat 50tych w Jersey, USA. "Cudowne lata".


/King Khan & BBQ Show - Why Don't You Love Me"/


Aje, jadę na urlop.
Najpierw OFF Festiwal. Potem pewnie Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu. Car się nie wozi w tym roku... dobrze, tak naprawdę drinki z parasolką można pić wszędzie. A to drinki z parasolką definiują wakacje.

Do usłyszenia za jakiś czas, aje.