wtorek, 29 lipca 2008

Asa-Chang

A tak mi się przypomniało:


/Asa-Chang & Junray - Hana/

carmody 27.10.06, 11:34
zarchiwizowany

Od dawna chciałem zapodać w hajp Asa-Chang & Junray. Podjarka nie chciała dać ubrać się w słowa. Fascynacja też niewyrażalna. Nie będę czekał na wenę, bo może przyjść wraz z chwilą, gdy nabite od pokłonów guzy zaczną cisnąć mózg i paliczki działać przestaną...
Asa-Chang zarabia na noodle grając jako perkusista trasy z j-popowymi zespołami. Asa-Chang to geniusz-samouk, który opanował do perfekcji grę na tabli. Asa Chang skomponował utwór "Preach", który Otomo Yoshihide nagrał wraz z Otomo Yoshihide's New Jazz Ensemble na "Dreams". I nic kurwa, co nie będzie sprowadzało się do napieprzania czołem o podłogę, co by szacun i radość wyrazić, napisać nie umiem.

Nie potrafię zaszufladkować tej muzyki, nawet w przybliżeniu. 23 Skidoo spotyka Beefhearta? Boredoms grają z Punjabi MC's, a w tle rzępolą The Bad Seeds? Trzeźwi jassowcy grają pod Fennesza wykonującego kompozycje ujaranej Yoko Kanno? Matt Elliott nagrywa ścieżkę dźwiękową do japońskiej wersji "Deep Throat", czy "Behind The Green Door"? Nie.


Pół roku temu /dwa lata temu - dop. dzisiejszy car vel lewar/ katowałem album Asa-Chang & Junray "Junray Sung Chang". Najpierw miażdżący wstęp w postaci "Hana" i wspomnianego "Preach" (u Otomo śpiewa Phew, oryginalna wersja Changa jest ledwo podobna, ale robi większe wrażenie - no dobra, w tym wypadku można powiedzieć, że Boredoms i Mira Calix grają Bregovica). Następni wielkie zdziwko: w "Nigastu" jest sampel z "As Can Be" Johna Frusciante z cudownej pierwszej płyty "Niandra LaDes & Usually Just a T-Shirt"!


/John Frusciante - Head (Beach Arab)/

Dalej też super, ale jedziemy na wrażeniu z pierwszych 15 minut albumu. Niedawno /dawno... - car lewar/ odkopałem "Tsu Gi Ne Pu", na którym kompozycje z "Junray Sung Chang" podane są w nowych wersjach. Więcej elektroniki; za bardziej europejskie zremiksowane "Jippun" dała by się pociąć połowa ludu nagrywającego dla Warp. Są też nowe utwory, jak chociażby "Xylophone" - easternowa pieśń z sushi-westernu, w której Chang śpiewa po angielsku z wyraźnym akcentem a towarzyszy mu gitara na reverbie, sitar i cierpiętnicze chóry w stylu "Third Eye Foundation". W podobnym klimacie utrzymane jest humorystyczno-patetyczne "Kaikyou", japońskie Mitch&Mitch lub ścieżka dźwiękowa do komiksu "Shaolin Cowboy" (przezabawny i przekrwawy ulubieniec Wachowskich, polecam swoją drogą).

Asa-Chang to dla mnie odkrycie roku 2006. /taaa... - car/
--
My smile is a rifle.
Won't you give it a try?


/Asa-Chang & Junray - Senaka/

Re: Asa Chang & Junray

braineater 27.10.06, 11:59
zarchiwizowany

Matt Elliott dogrywa soundy do porniola z delfinami w roli głównej, to chyba najbliższe skojarzenie. Płyta miażdży i faktycznie zmusza do wpadnięcia w przyklęk. Inaczej nieco wygląda na Tsu Gi Ne Pu, bo tu raczej są to dźwięki i piosenki towarzyszące kolejnej wyprawie Bronisława Malinowskiego, zwieńczonej nie napisanym nigdy tomem esejów antropologicznych "Życie seksualne Obcych" Do pokręconych wokali, obudowanych morzem przesterów, pogłosów, czasem nawet potraktowanych dubowymi patentami, dochodzi mnóstwo czysto cyfrowych dźwięków, szumów, pisków, klików. Coś tak, jak gdyby w okolicach Mille Plateau zaczęli wreszcie nagrywać muzycy, a nie matematycy. Co dziwniejsze, (albo w sumie wcale i że nie) - dłuższe słuchanie Tsu musi prowadzić do wniosku, że słucha się całkiem współczesnych wersji tradycyjnej japońskiej muzyki, tej, która kiedyś grana była na shaminsenach i koto, przetłumaczonej na język współczesnego cyfrowego szumu. Powstają takie same wrażenia i jest to kolejny argument za tym, że kto jak kto, ale Żapończyki na 100% są eksportem z innej planety, sprowadzonym na ziemie tylko po to by wkurwiać resztę ludzkości swój bezbłędna perfekcją.


/Asa-Chang & Junray feat. Hanaregumi - Kana/

Asypejs-Changapejs

To jest odgrzewka z forum Strawberry Fields sprzed dwóch lat. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. Tak mnie znów naszło na Asę-Changa ostatnio, a zagoniony jestem i rodzić coś nowego nie mam kiedy. Jakby ktoś nie załapał: carmody to ja, braineater to Marceli. A w środę w audycji i tak coś innego... aje

1 komentarz:

iammacio pisze...

1 2 3 foch;p