czwartek, 8 maja 2008

Słuchanie zabija, prowadzący zdycha

Maj to mój ulubiony miesiąc. Kocham majowe powietrze. Uwielbiam zapach maciejki, mimo że tak samo pachnie padlina. Czuję się świetnie, w dodatku jest maj. Problem w tym, że jestem ostatnio tak zajęty, że nie mam czasu się tym wszystkim cieszyć.

Na Shellacu było super. Naprawdę. Naprawdę mam tylko tyle do napisania o koncercie na który czekałem całe życie? Nie, po prostu nie mam dziś siły.

Dziś zostawię po sobie tylko plejlistę z tej nocy. Ze zmęczonej audycji.

POSŁUCHAJ - ściągnij audycję!

plejlista 7 maja:

1. Jamie Lidell - Little Bit Of Feel Good

Żywo. "Jim" to nie jest jakaś szczególnie wspaniała płyta, a Lidell to nie jest jakiś szczególnie ważny koleś. Ale odkąd usłyszałem album "Muddlin Gear" bardzo go lubię. No bo jak tu nie lubić takiego typa:

tupka z klasycznym "Daddy's Car"

i jeden z moich ulubionych teleklipów ever - "In The City":


2. Baby Charles - Invisible

Funkowy dynamit.

3. The World /Inferno Friendship Society - Brother of the Mayor of Bridgewater

tupka (obrazek fajny, ale to fanmejdowa sklejka z tego filmu):


4. Slim Cessna's Auto Club - This Land Is Our Land Redux

Kantry. Southern American Gothic jak mówią fachowcy. Nawiedzona muzyka.

5. The World /Inferno Friendship Society - Ich Erinnere Mich An Die Weimarer Republik

Kabaret pankom z USA udało się w tym kawałku pomieścić dekadencki
spleen weimarskich pedałów, rockabillową gangsterkę, anarchistyczne fakju i pozdry dla Rancidu. Płyta "Addicted To Bad Ideas" to taki pankowy "Kabaret". Rośnie mi ten zespół - jeszcze się o nich rozpiszę.

6. Elmore Judd - Disco In 4 Pieces
7. Elmore Judd - Dead Men Walk In A Straight Nine

Czy jest coś lepszego, niż elektryczny funk śpiewany przez soulowego neurotyka podlany kabaretowym sosem? Nie ma. Album nazywa się "Insect Funk", zapamiętajcie sobie.

tupka z "Rats"


i jeszcze jedna z koncertowym "Dead Man Walks In A Straight Nine":



8. The Strike Boys - I Am a Witness

Dobsz buja.

9. Fat Freddy's Drop - Wandering Eye

tupka:


10. Wolf Tickets - Blue

Lo-Fi po całości - od brzmienia do melodii. Prościutkie i piękne. Poszukajcie na nołdacie. Warto.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ale jaka niezła ta fanmejdowska sklejka!rzekłabym iż wręcz profesjonalna. tak ładnie wsio dograne.
a sama piosenka to w ogóle, BARDZO!.

lewar pisze...

No no! The World /Inferno Friendship Society to ja coraz bardziej lubię. Normalnie im jestem starszy tym bardziej melodyjnie i pankowo mi pasuje.
Gdzie są moje dżezy i hałasy, zaraz znajdę, gdzie moja codzienna porcja lęku:)

Anonimowy pisze...

bo z tego to sie nie wyrasta!
a poza tem- i don't wanna grow up!:)